W dalszym ciągu zostajemy przy naturze. Teraz odwiedzimy Ogród Botaniczny Jardin de Balata oraz m.in. przespacerujemy się “dżunglą” w poszukiwaniu wodospadu.
JARDIN DE BALATA
Jardin de Balata (KLIK) to chyba najbardziej znany ogród na Martynice.
Ogród znajduje się na północ od Fort de France: KLIK
Jest on czynny od 9 do 18 (ostatnie wejście o 16.30), a wstęp kosztuje 12,80 EUR.
Można też kupić łączony bilet ze wstępem do Jardin Botanique du Carbet (habitation Latouche) – bilet taki kosztuje 16 EUR.
My zdecydowaliśmy się tylko na Jardin de Balata. Warto tutaj przyjechać!
Już na samym początku możemy poobserwować ptaki m.in. kolibry:
Następnie idziemy alejkami z różnymi kwiatami, drzewami i krzewami:
Możemy także przejść się zawieszonymi na linach mostami oraz platformami i pooglądać ogród z góry:
Nawet wysoko tutaj…
Widok na ogród z góry… piękne…
Tak nam się to spodobało, że przeszliśmy tędy dwa razy :)
Inne widoki z ogrodu – drzewa, m.in. palma z kolcami:
Włochata palma z kolcami na pniu:
Palma z marchewkami na dole :)
Można też zobaczyć mnóstwo przeróżnych kwiatów, niektórych bardzo pięknych:
Cudo…
A na koniec kilka ogólnych zdjęć z ogrodu:
“DŻUNGLA” I WODOSPAD
Dzięki informacjom od Martyniki od Podszewki (polecamy! sprawdź tutaj: https://www.facebook.com/MartynikaOdPodszewki ) udało nam się dotrzeć do jednego z wielu wodospadów na Martynice.
Nasz wodospad był ukryty na samej północy wyspy. Wędrówkę do niego rozpoczynało się z miejsca, w którym kończyła się droga (poważnie!). A tuż przed jej końcem trzeba było pokonać kilkanaście stromych i ostrych zakrętów – na szczęście nasze Clio dało radę!
Lokalizacja punktu startowego: KLIK
Gdzieś tak mniej więcej tam – trzeba jechać po prostu do końca drogi :D
Droga tam i z powrotem zajmuje około 90 minut + czas potrzebny na wykąpania się w wodospadzie. Po drodze idziemy jedną ścieżką (raczej nie można zbłądzić), w trakcie wędrówki kilka razy przekraczamy strumyk.
Nam najlepiej szło się w sandałach, dzięki czemu nie trzeba było się przejmować wodą w rzeki :)
Przejście w pierwszą stronę:
hmm jakby tutaj przejść…
Po drodze znajdujemy ślady krwi oraz żołądek z jelitami (???). Raczej nie chcemy wiedzieć co się tutaj działo…
W końcu dochodzimy do wodospadu. Jest on naprawdę duży, ale można się pod nim wykąpać :)
I wracamy do samochodu po drodze znajdując fajnego grzybka:
Mam dokładnie taką samą krowę, przywiozłam ją z USA i też jest ze mną na wszystkich wyjazdach :-) Co za zbieg okoliczności.
My swoją kupiliśmy w Polsce – była dołączona do jakieś gazety dla dzieci…
Robicie kawal dobrej roboty . Aby tak dalej . Ja z zona oprócz Nowej Zelandii byliśmy wszędzie i tez myślałem pokazać zdjęcia ale my mamy już po 6 dych na karku i nie wiemy jak to zacząć . Zycze dalszych podroży . Pozdro
Po raz kolejny się pytam! Gdzie patyczek Algidy :D ?
Nie ma patyczka. Kraby zjadły
Super relacja!Dzięki Wam- relacja z Maroka 2010- do Tangeru dotarłam za parę zł. a nie za kilka tysięcy,póżniej był Rabat itd.I znów dzięki Wam odrzuciłam biura podróży i latam tanio i często.Mam nadzieję,że uda mi się zobaczyć Martynikę.Wielkie dzięki!Czekam na kolejne Wasze relacje!
Pozdrawiam bardzo fajna relacja-też pamietam tą promocję ale na swoje nieszczeście zabukowałem u innego posrednika nie tripsty i mi anulowali a miałem takiego smaka. trochę przyznam sie zazdroszczę bo rewelacyjny wyjazd
This web site really has all of the information and facts I wanted concerning this subject and didn’t know who to ask.
l respect any top sentenses
Nice blog here! Also your website loads up very fast!
What web host are you using? Can I get your affiliate link to your host?
I’m glad to be able to read your interesting article.