Gruzja 2013 – relacja część 4 (Tbilisi, gruziński lot krajowy, Batumi i powrót do Polski)
Z lotniska do Batumi jedziemy miejskim autobusem numer 10 za 0.40 lari. Po drodze przejeżdża się ulicą Lecha i Marii Kaczyńskich.
My wysiadamy koło Delfinarium, niestety mamy pecha, gdyż jest ono zamknięte. Później dowiadujemy się, iż mieli jakąś inspekcję.
Pozostaje nam spacer po kamienistej (a może to były takie grube ziarenka piasku? :) plaży:
Robimy obchód miasta, docieramy pod latarnię, czyli na cypelek w Batumi.
Na sam koniec zjadamy obiad – zestaw serów oraz kebab i frytkoziemniaki
Musieliśmy jeszcze tego samego dnia wrócić do Kutaisi. Na szczęście można powiedzieć, iż marszrutka po drodze sama nas znalazła.
Tym razem kompletowanie pasażerów trochę trwało i zamiast o 19, wyruszyliśmy około 20.
Jedyny – jaki widzieliśmy – wypadek samochodowy w Gruzji:
Do Kutaisi (przystanek koło McDonaldsa) dotarliśmy około 23. Taksówką (za 4,5 lari) dojeżdżamy do zarezerwowanego na booking.com Kutaisi Hostel Center.
Okazuje się, iż są to po prostu pokoju z wstawionymi łóżkami piętrowymi. W środku oczywiście mnóstwo Polaków, w końcu w środę leci samolot do Polski.
Dosyć szybko kładziemy się spać. Wstajemy wcześnie rano, gdyż chcemy się jeszcze spotkać ze znajomymi (pozdrowienia dla Pauliny z przyległością).
W drodze na dworzec zaopatrzyliśmy się w ostatnie zakupu alkoholu do Polski, a także w śniadanie. Na lotnisku jedziemy taksówką za 20 lari, co po podzieleniu na 4, daje całkiem przyjemną cenę.
Pod lotniskiem zjadamy śniadanie i czekamy na otwarcie odprawy.
Krowa korzysta z chwili i czyni powinność z piwami:
Odprawa biletowo-bagażowa trwa:
Odprawa przebiega całkiem sprawnie, obsługa pyta się tylko ile litrów alkoholu mamy, aby upewnić się czy nie przesadziliśmy:)
Niestety nie można tego powiedzieć o kontroli bezpieczeństwa (security). Tak, wiem, iż ludzie dopiero tam się uczą i wdrażają, ale powinni chociaż znać przepisy!
Strażnik czepia się mojej małej PUSTEJ butelki od wody i każe mi ją wyrzucić. Dodatkowo bardzo uważnie przyglądają się elektronice: kabelkom, a zwłaszcza ładowarce od laptopa. Pan bardzo uważnie i kilka razy sprawdza czy napis Samsung na ładowarce wygląda tak samo jak na laptopie, po drodze kilka razy pytając się czy to na pewno jest ładowarka od laptopa…
Z kolei Stefci przyczepiają się do malutkich igieł używanych do wyszywania. Przeleciały one w bagażu podręcznym dwa razy na koniec świata – kupione były w Chinach, potem były w Japonii i nikt nigdzie się ich nie czepiał.
Nie tylko my mieliśmy problemu z kontrolą. Większość innych osób także były wypytywana o milion dziwnych rzeczy, a “zwykłe” przedmioty stawały się problematyczne. Swoją drogą w Kutaisi ponoć nie przepuszczają battery packów w bagażu podręcznym…
Niektórzy z Polaków, którzy przewozili czaczę (czy inne płyny) w przepisowych i dozwolonych pojemnikach musieli się kłócić o to, aby móc to zabrać ze sobą, ba niektórzy – poprzez wypicie kilku łyków – musieli udowodnić, iż nie jest to coś groźnego.
Security w Kutaisi musi mocno wyluzować, a przede wszystkim nauczyć się obowiązujących przepisów. Obecnie pasuje do nich tylko jedno słowo: paranoja!
A żeby było śmieszniej, to tuż za security na kontroli paszportowej Pani bardzo uważnie oglądała mój paszport i skanowała każdą jego stronę, na której były jakieś pieczątki i wizy… ciekawe po co?
Lot powrotny minął bardzo szybko, szczególnie dzięki poznanej z nim Ewie, z którą przegadaliśmy praktycznie cały lot.
Wróciliśmy do Polski, ale do Gruzji jeszcze musimy znowu polecieć. Kiedyś. Mamy też nadzieję, iż natłok turystów nie zmieni mentalności Gruzinów.
Kilka uwag na koniec.
Gruzini są bardzo przyjemnym, sympatycznym narodem, ze smacznym jedzeniem, Niestety nie dbają o swoja przyrodę, wyrzucają śmieci jak popadnie i wszędzie palą papierosy.
Mamy nadzieję, iż pieniądze z turystyki zostaną zainwestowane również w odrestaurowanie starych gruzińskich budynków, takich z drewnianymi balkonami, dekoracyjnymi metalowymi rynnami, zadaszeniami. Szkoda by było, aby takie piękne budynki popadły w totalną ruinę albo przestały istnieć.
Kolejna sprawa to psy. Psy tutaj to milusińskie zwierzęta, widać że ludzie je dokarmiają, jedynie widać, że chore psy nie maja tutaj pomocy.
Gruzini są bardzo gościnni, czego doświadczyliśmy nocując o Joe i jego rodziny. Inni – poznani wcześniej – Polacy także mieli z nią styczność: Tomek jechał sam stopem i został zaproszony na jedzenie, piwo i nocleg u Gruzinów. Ewa poznała Gruzinkę w marszrutce i została zaproszona na noc do jej rodziny.
Nie da się tutaj opowiedzieć wrażeń z tym związanych.
W najbliższym czasie będzie także jedna strona zbiorcza z najważniejszymi informacjami praktycznymi zebranymi na podstawie naszej wycieczki, głównie informacjami, które nam się przydały w trakcie zwiedzania.
Cześć:) Ile zapłaciliście za bilet krajowy w Gruzji? Używaliście jakiś kodów zniżkowych lub “patentów”?
mi sie spodobalo batumi:)
Haha.. gruzińska poczta to osobna bajka… z wielu źródeł otrzymywałem informacje, że mniej więcej 4 na 5 nierejestrowanych przesyłek (np. pocztówek wysłanych z Gruzji poza jej granice) nie dociera nigdy do adresata :) a najtańsze znaczki do Polski kosztują właśnie ponad 4 lari :) Wygląda na to, że wynalazek “poczty” jest tutaj postrzegany jako bezużyteczna “fanaberia”….. a tak na marginesie, widzieliście chociaż jedną skrzynkę pocztową? :P
Monastyry, monastyry i monastyry …no wiecej tego niż unas kosciołow i aptek ;)
PS. pociąg Tbs- Batumi to super sprawa …tani nocleg+transport w 1dnym. no nasze PKP ma dużo do poprawy, bezpieczenstwo, komfort. :) Polecam mimo wszystko pociągiem.
Świetna relacja przeczytalam cala na raz :) Piekne widoki !!!
Jak to jest z tym przewozem alkoholi w podręcznym. W nim mieliście wino czy w rejestrowanym? Ile litrów wina można zabrać i musi być też w tych plastikowych woreczkach, w regulaminie jest, że butelka max 100ml. :)
Wino mieliśmy w rejestrowanym. W sumie chyba 4 butelki + trochę wódki (1 bagaz na 2 osoby).
Limity masz tutaj:
http://ec.europa.eu/taxation_customs/common/travellers/enter_eu/
My pomiędzy Batumi i Tbilisi poruszaliśmy się nocnym pociągiem, co polecamy, jest tani i nie traci się czasu na lotniskach. A o tym, co warto zrobić w Batumi pisalismy na blogu: http://www.zlotaproporcja.pl/2014/07/02/4-rzeczy-ktore-powinienes-zrobic-w-batumi/
Jesli planujecie zwiedzac Tbiisi, to polecam skorzystac z bezbolesnego przewodnika po Tbilisi:
http://lovestreetfashion.pl/bezbolesny-przewodnik-po-tbilisi/
Z kolei w pobliżu Kutaisi znajduje się jedno z najbardziej niesamowitych miejsc w Gruzji – Filar Katskhi. Naprawdę polecam!
http://lovestreetfashion.pl/filar-katskhi-niezwykle-miejsce-w-gruzji/
You could get solutions like social media sites likes, social media comments, social media sites views and social media sites fans.