Gwarantowane przesiadki w Ryanair? Linia przetestuje przesiadki na dwóch lotniskach! Testy mają odbyć się w trakcie nadchodzącego lata.
O takich planach mówił Michael O`Leary w wywiadzie udzielonym Irish Independent. I to może być strzał w dziesiątkę. Obecnie Ryanair jest bowiem linią p2p (point-to-point). Każdy z lotów kupujemy osobno, a ewentualne przesiadki mamy “na własne ryzyko”. Działa to więc inaczej niż w wypadku przewoźników sieciowych z ich gwarantowanymi przesiadkami w podróży na jednym bilecie.
Podobnie ma działać usługa w Ryanair. Początkowo połączenia z przesiadkami mają zostać przetestowane na lotnisku Londyn Stansted oraz Barcelona El Prat. Testy mają zostać przeprowadzone tego lata.
Michael O`Leary zapowiada, iż pasażer nie musiałby opuszczać strefy tranzytowej lotniska, nie musiałby też odbierać bagażu i ponownie go nadawać podczas odprawy. Bardzo to ułatwiłoby nam – pasażerom – podróże na wielu kierunkach. Zwłaszcza tam gdzie nie możemy dolecieć bezpośrednio.
>> RYANAIR: SPRAWDŹ WSZYSTKIE PROMOCJE
Jako przykład O`Leary podaje podróż z Glasgow czy Belfastu do Poznania. Obecnie Ryanair nie oferuje bezpośredniego połączenia. Ale po zmianach mógłbym zaoferować podróż z jedną przesiadką – np. na lotnisku Londyn Stansted. Nie byłoby też potrzeby ponownego przechodzenia kontroli dokumentów czy też wspomnianego wcześniej odbierania i ponownego nadania bagażu. Padają też słowa o czasie przesiadki – na Stansted mogłyby to być 2 godziny.
Do przetestowania w praktyce będzie też dużo innych kwestii: konieczność opieki nad pasażerem w wypadku opóźnienia pierwszego lotu, zapewnienie mu dolotu do miejsca docelowego kolejnym lotem, konieczność oczekiwania na pasażerów z innych lotów czy też sprawa potencjalnych problemów z bagażem podczas przesiadek.
>> RYANAIR: LOTY JUŻ OD 9 PLN!
Test lotów z gwarantowanymi przesiadkami mogą też przydać się w innymi celu. O’Leary już jakiś czas temu mówił o tym, iż Ryanair może zostać linią dowożącą pasażerów na dalsze loty dla linii tradycyjnych takich jaka KLM czy Lufthansa.
Artykuł Irish Independent możecie znaleźć tutaj.